Niespodzianki nie było, bo być jej nie mogło. Adam Nawałka, obecny trener Górnika Zabrze, został wybrany przez Zbigniewa Bońka na selekcjonera reprezentacji Polski. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały właśnie na niego. Komentarze i wywiady obecnego prezesa PZPN były jednoznaczne. To samo mówiły kursy u bukmacherów - Adam Nawałka selekcjonerem!
Kiedy już wszystko wiadomo, rodzi się pytanie: "Jak to będzie?". Po Franciszku Smudzie, chciałem aby selekcjonerem ponownie został ktoś zza granicy. Fachowiec z kilkuletnim bądź kilkunastoletnim doświadczeniem. Wybrany został Fornalik, trener doceniany przede wszystkim za wyniki osiągnięte w Ruchu Chorzów miał budować reprezentację głównie pod EURO 2016. Ale to był plan Grzegorza Laty, Zbigniew Boniek niby plan ten popierał jednak z biegiem czasu i on zmienił zdanie. Już po remisie z Mołdawią Zibi wiedział, że musi szukać następcy Fornalika. Chciał wprowadzić swój własny, autorski plan. Wiara w to, że były szanse na awans jest jak wmawianie śmiertelnie choremu że wszystko będzie dobrze. Progres było widać w ostatnich meczach, ale brakowało skuteczności. Mecz na Wembley był ostatnim Waldemara Fornalika w roli selekcjonera reprezentacji Polski.
Po zwolnieniu byłego trenera Ruchu Chorzów również chciałem, aby na stanowisku selekcjonera zagościł zagraniczny szkoleniowiec. Z czasem zrobiło mi się to obojętne. Przypomniałem sobie czasy Engela czy Janasa. Popatrzmy, Engel nie miał jakiś wybitnych osiągnięć z Polonią Warszawa (z tego co pamiętam to udało im się wywalczyć Mistrzostwo Polski). Janas lata świetności miał za sobą, jego największym sukcesem był awans z Legią Warszawa do Ligi Mistrzów w latach 90'. A jednak zadecydowało to coś, co trener musi mieć aby sprawdzić się w roli szkoleniowca. Ale popatrzmy na to z drugiej strony. Za czasów Engela i Janasa reprezentacja Polski nie miała gwiazd pokroju Roberta Lewandowskiego czy Wojciecha Szczęsnego. Chodzi mi o autorytet, uważam że Fornalik w oczach wymienionej wcześniej dwójki nie miał autorytetu. Ponadto sądzę, że nie potrafił zapanować nad "szatnią gwiazd". Kiedyś takich problemów nie było, piłkarze przyjeżdżali na kadrę z ogromną chęcią i zapałem bo w klubie zazwyczaj na nich nie stawiano. Tak było głównie w reprezentacji Janasa. Adam Nawałka będzie musiał liczyć się z tym, że zapanowanie nad szatnią będzie kluczowym elementem jego pracy na nowym stanowisku, bez tego ani rusz.
Nam, kibicom, pozostaje wierzyć w awans na EURO 2016. Jeszcze nigdy droga do europejskiego czempionatu nie była tak łatwa i prosta. Łatwiej mieliśmy tylko na EURO 2012. Jeżeli poszczęści nam się w losowaniu, to za niecałe trzy lata zobaczymy Orły Nawałki na francuskich boiskach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz