niedziela, 27 października 2013

Adam Nawałka selekcjonerem



Niespodzianki nie było, bo być jej nie mogło. Adam Nawałka, obecny trener Górnika Zabrze, został wybrany przez Zbigniewa Bońka na selekcjonera reprezentacji Polski. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały właśnie na niego. Komentarze i wywiady obecnego prezesa PZPN były jednoznaczne. To samo mówiły kursy u bukmacherów - Adam Nawałka selekcjonerem!


Kiedy już wszystko wiadomo, rodzi się pytanie: "Jak to będzie?". Po Franciszku Smudzie, chciałem aby selekcjonerem ponownie został ktoś zza granicy. Fachowiec z kilkuletnim bądź kilkunastoletnim doświadczeniem. Wybrany został Fornalik, trener doceniany przede wszystkim za wyniki osiągnięte w Ruchu Chorzów miał budować reprezentację głównie pod EURO 2016. Ale to był plan Grzegorza Laty, Zbigniew Boniek niby plan ten popierał jednak z biegiem czasu i on zmienił zdanie. Już po remisie z Mołdawią Zibi wiedział, że musi szukać następcy Fornalika. Chciał wprowadzić swój własny, autorski plan. Wiara w to, że były szanse na awans jest jak wmawianie śmiertelnie choremu że wszystko będzie dobrze. Progres było widać w ostatnich meczach, ale brakowało skuteczności. Mecz na Wembley był ostatnim Waldemara Fornalika w roli selekcjonera reprezentacji Polski.

Po zwolnieniu byłego trenera Ruchu Chorzów również chciałem, aby na stanowisku selekcjonera zagościł zagraniczny szkoleniowiec. Z czasem zrobiło mi się to obojętne. Przypomniałem sobie czasy Engela czy Janasa. Popatrzmy, Engel nie miał jakiś wybitnych osiągnięć z Polonią Warszawa (z tego co pamiętam to udało im się wywalczyć Mistrzostwo Polski). Janas lata świetności miał za sobą, jego największym sukcesem był awans z Legią Warszawa do Ligi Mistrzów w latach 90'. A jednak zadecydowało to coś, co trener musi mieć aby sprawdzić się w roli szkoleniowca. Ale popatrzmy na to z drugiej strony. Za czasów Engela i Janasa reprezentacja Polski nie miała gwiazd pokroju Roberta Lewandowskiego czy Wojciecha Szczęsnego. Chodzi mi o autorytet, uważam że Fornalik w oczach wymienionej wcześniej dwójki nie miał autorytetu. Ponadto sądzę, że nie potrafił zapanować nad "szatnią gwiazd". Kiedyś takich problemów nie było, piłkarze przyjeżdżali na kadrę z ogromną chęcią i zapałem bo w klubie zazwyczaj na nich nie stawiano. Tak było głównie w reprezentacji Janasa. Adam Nawałka będzie musiał liczyć się z tym, że zapanowanie nad szatnią będzie kluczowym elementem jego pracy na nowym stanowisku, bez tego ani rusz.

Nam, kibicom, pozostaje wierzyć w awans na EURO 2016. Jeszcze nigdy droga do europejskiego czempionatu nie była tak łatwa i prosta. Łatwiej mieliśmy tylko na EURO 2012. Jeżeli poszczęści nam się w losowaniu, to za niecałe trzy lata zobaczymy Orły Nawałki na francuskich boiskach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz