Lipiec to czas w którym polskie zespoły rozpoczynają udział w kwalifikacjach do europejskich pucharów. W tym roku reprezentować nas będą tak jak przed rokiem Legia Warszawa oraz Lech Poznań. Do tej dwójki dołączyły zespoły Ruchu Chorzów i Zawiszy Bydgoszcz. Teraz pragnę się skupić na drużynie ze stolicy. Już w środę Wojskowi zagrają pierwszy mecz drugiej rundy z irlandzkim St. Patrick's.
Na papierze Legia Warszawa jest zdecydowanym faworytem. Serwis piłkarski www.transfermarkt.de wycenia drużynę St. Patrick's na 2,38 miliona euro. Wartość podopiecznych Berga jest prawie 10 razy większa. Gwiazdą Irlandczyków jest środkowy pomocnik Keith Fahey, były piłkarz Aston Villa i Birmingham City powinien stanowić największe zagrożenie linii defensywnej warszawiaków. Ostatnie mistrzostwo kraju St. Patrick's wywalczyło w sezonie 1998/99, czyli ponad dziesięć lat temu. A więc doświadczeniem Legia również góruje nad St. Patrick's. Mówiąc kolokwialnie, Warszawiacy powinni awansować do III rundy bez większych problemów... powiedziałbym, że nawet bez żadnych problemów.
Co wiemy o drużynie Legii?
Henninga Berga czeka bardzo trudne zadanie. Nie mówię tu o Irlandczykach, a o dalszych fazach kwalifikacji. Pierwszy dwumecz powinien posłużyć Norwegowi do oswojenia się z klimatem grania o wszystko. Do tej pory Legia pod wodzą nowego trenera grała jedynie w lidze, nie groziło im widmo odpadnięcia z rozgrywek. Falstart został zaliczony w Superpucharze Polski, ale skład Mistrzów Polski nie był podstawowy, więc tego meczu nie traktujmy poważnie. W kwalifikacjach siłą Wojskowych ma być doświadczenie ich szkoleniowcach, którego nabrał jako piłkarz Manchesteru United. Zdobywca Champions League powinien mieć jakieś pojęcie o przygotowaniach do takich rozgrywek.
Przypatrzmy się letnim transferom Legii. Największymi wzmocnieniami na teraz powinni się okazać Arkadiusz Piech oraz Igor Lewczuk. Ten pierwszy przeniósł się z Zagłębia Lubin, które w poprzednim sezonie spadło do pierwszej ligi. Były piłkarz Sivassporu i Ruchu Chorzów będzie prawdopodobnie trzeci w hierarchii napastników za Radoviciem i Orlando Sa. Na pewno brakowało tak szybkiego napastnika na Łazienkowskiej. Igor Lewczuk w poprzednim klubie (Zawisza) grał na prawej stronie obrony. Henning Berg próbuje go ustawiać na środku obrony i w sumie dobrze na tym wychodzi. W meczach sparingowych bardzo dobrze sprawdził się na nowej dla siebie pozycji. Ale uważam, że na pierwszy skład jest jeszcze za wcześnie. Norweski trener wyżej ceni Rzeźniczaka, Astiza czy Dossę Juniora.
Mniej znaczące transfery to wypożyczenie lewego obrońcy Ronana z Fluminense oraz zakontraktowanie Łukasza Budziłka z GKS-u Bełchatów i Mateusza Szwocha z Arki Gdynia. Pamiętamy wszyscy Raphaela Augusto, zupełnie nietrafiona transakcja. U Jana Urbana praktycznie go nie widzieliśmy, trener Berg dawał mu więcej szans jednak nie przekonał on działaczy. Teraz do klubu trafia Ronan, który ma być alternatywą dla Tomasza Brzyskiego. Jak wiadomo, były piłkarz między innymi Polonii Warszawa ma już swoje lata i potrzebny mu jest zmiennik. Wcześniej był to Jakub Wawrzyniak, ale po jego odejściu był problem z wyznaczeniem rezerwowego lewego obrońcy. Zobaczymy jak się spisze młody Brazylijczyk... a nóż widelec okaże się objawieniem Ekstraklasy.
Budziłek nie ma szans na pierwszą jedenastkę, tam dzieli i rządzi Kuciak. Jednak walka o pozycję drugiego bramkarza z Konradem Jałochą zapowiada się bardzo ciekawie. Ten w poprzednim sezonie pokazał się z bardzo dobrej strony w wyjazdowym meczu z Pogonią Szczecin. W Superpucharze Polski też dostał szansę, jednak przepuścił aż trzy gole. Czas pokaże kto będzie górą, mi osobiście się wydaje, że będzie to Budziłek. Dlaczego? Miał bardzo dobry poprzedni sezon w barwach GKS-u Bełchatów, bardzo przyczynił się w powrocie tego klubu do Ekstraklasy.
Mateusza Szwocha dużo kibiców piłki nożnej lepiej kojarzy z gry komputerowej, niż z ligowych boisk. W Football Manager jest to jeden z największych polskich talentów. Nie inaczej jest w świecie rzeczywistym, mówi się o nim, że w przyszłości może być bardzo dobrym rozgrywającym. Z taką nadzieją Bogusław Leśnodorski ściągnął go z Gdyni do Warszawy. Początkowo będzie miał ciężko jeżeli chodzi o pierwszą jedenastkę, czeka go walka między innymi z Miro Radoviciem czy Ondrejem Dudą. Będzie miał ciężko, ale powinien się przebić albo stworzyć doskonały duet z którymś z wcześniej wymienionych graczy.
Legia po raz drugi z rzędu podchodzi do kwalifikacji Ligi Mistrzów. Jak mówi się w kuluarach, jest jeszcze za wcześnie na awans. Jednak ja wierzę, że w końcu się uda. Potrzeba jeszcze może jednego, góra dwóch transferów aby godnie walczyć o te elitarne rozgrywki. Radović i spółka... do boju!
Przypatrzmy się letnim transferom Legii. Największymi wzmocnieniami na teraz powinni się okazać Arkadiusz Piech oraz Igor Lewczuk. Ten pierwszy przeniósł się z Zagłębia Lubin, które w poprzednim sezonie spadło do pierwszej ligi. Były piłkarz Sivassporu i Ruchu Chorzów będzie prawdopodobnie trzeci w hierarchii napastników za Radoviciem i Orlando Sa. Na pewno brakowało tak szybkiego napastnika na Łazienkowskiej. Igor Lewczuk w poprzednim klubie (Zawisza) grał na prawej stronie obrony. Henning Berg próbuje go ustawiać na środku obrony i w sumie dobrze na tym wychodzi. W meczach sparingowych bardzo dobrze sprawdził się na nowej dla siebie pozycji. Ale uważam, że na pierwszy skład jest jeszcze za wcześnie. Norweski trener wyżej ceni Rzeźniczaka, Astiza czy Dossę Juniora.
Mniej znaczące transfery to wypożyczenie lewego obrońcy Ronana z Fluminense oraz zakontraktowanie Łukasza Budziłka z GKS-u Bełchatów i Mateusza Szwocha z Arki Gdynia. Pamiętamy wszyscy Raphaela Augusto, zupełnie nietrafiona transakcja. U Jana Urbana praktycznie go nie widzieliśmy, trener Berg dawał mu więcej szans jednak nie przekonał on działaczy. Teraz do klubu trafia Ronan, który ma być alternatywą dla Tomasza Brzyskiego. Jak wiadomo, były piłkarz między innymi Polonii Warszawa ma już swoje lata i potrzebny mu jest zmiennik. Wcześniej był to Jakub Wawrzyniak, ale po jego odejściu był problem z wyznaczeniem rezerwowego lewego obrońcy. Zobaczymy jak się spisze młody Brazylijczyk... a nóż widelec okaże się objawieniem Ekstraklasy.
Budziłek nie ma szans na pierwszą jedenastkę, tam dzieli i rządzi Kuciak. Jednak walka o pozycję drugiego bramkarza z Konradem Jałochą zapowiada się bardzo ciekawie. Ten w poprzednim sezonie pokazał się z bardzo dobrej strony w wyjazdowym meczu z Pogonią Szczecin. W Superpucharze Polski też dostał szansę, jednak przepuścił aż trzy gole. Czas pokaże kto będzie górą, mi osobiście się wydaje, że będzie to Budziłek. Dlaczego? Miał bardzo dobry poprzedni sezon w barwach GKS-u Bełchatów, bardzo przyczynił się w powrocie tego klubu do Ekstraklasy.
Mateusza Szwocha dużo kibiców piłki nożnej lepiej kojarzy z gry komputerowej, niż z ligowych boisk. W Football Manager jest to jeden z największych polskich talentów. Nie inaczej jest w świecie rzeczywistym, mówi się o nim, że w przyszłości może być bardzo dobrym rozgrywającym. Z taką nadzieją Bogusław Leśnodorski ściągnął go z Gdyni do Warszawy. Początkowo będzie miał ciężko jeżeli chodzi o pierwszą jedenastkę, czeka go walka między innymi z Miro Radoviciem czy Ondrejem Dudą. Będzie miał ciężko, ale powinien się przebić albo stworzyć doskonały duet z którymś z wcześniej wymienionych graczy.
Legia po raz drugi z rzędu podchodzi do kwalifikacji Ligi Mistrzów. Jak mówi się w kuluarach, jest jeszcze za wcześnie na awans. Jednak ja wierzę, że w końcu się uda. Potrzeba jeszcze może jednego, góra dwóch transferów aby godnie walczyć o te elitarne rozgrywki. Radović i spółka... do boju!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz